czwartek, 31 lipca 2014

[343] Liftuję

Lift scrapa Tanji na wyzwanie Scrap Lifting.
Lift of Tanja's layout for a challenge at Scrap Lifting.



A tak wygląda oryginał:
And this is the original layout:


A TU blog Tanji.
And HERE is Tanja's blog.

sobota, 26 lipca 2014

[342] Bed time stories

Wpis na wyzwanie Sodalicious.



[341] Little wonders

Scrap na mapkowe wyzwanie ScrapMap i do palety kolorów Kreativ Koncepts. Inspirowany  pięknymi pracami Szydełkiem w oko.

Layout made for a sketch challenge at ScrapMap and a colour challenge at Kreativ Koncepts. I was inspired by beautiful layouts by Szydełkiem w oko.





[340] Time to go

Scrap na wakacyjne wyzwanie książkowe Scrapujących Polek i wg mapki Scrap&Music. Cytat pochodzi z któregoś Wiedźmina.

Layout made for a book challenge at Scrapujące Polki a skecth challenge at Scrap&Music. The quote is from one of Andrzej Sapkowski's book and it means something like: "you regret only inactivity, indecision, hesitation. Actions and decisions sometimes bring you sadness and sorrow, but you don't regret them" (Im not really good in translating)




niedziela, 20 lipca 2014

[339] Kartka z motylem

A nawet z dwoma. Na motylowe wyzwanie Kartkowego ABC i Scrappo.




A dalszych postów na wyzwanie blogowe nie będzie. Dlaczego? Odpowiedź w poście drugim. Mogę pisać o blogu, o jego historii, ale opisy ulubionej książki czy typowego dnia to jednak nie dla mnie. Nie taki miał być cel tego bloga, a ja chyba nigdy nie zostanę typową blogerką. Ale dziękuję wszystkim, którzy do mnie zaglądali i czytali moją radosną twórczość. I zapraszam do zostania na dłużej, ale ja wracam do mojej ulubionej formy twórczości czyli papieru i sutaszu.
A jeśli chodzi dni typowe i nietypowe, to jutro czeka mnie drugie bliskie spotkanie z medycyną sądową. Pierwsze zakończyło się ogólnym wybuchem radości po moim stwierdzeniu, że ze strategicznego miejsca przy drzwiach wszystko doskonale widać. A jutro? Jutro będzie...hmm... ciekawiej :)

czwartek, 17 lipca 2014

[338] 10 rzeczy

Post trzeci. Dzisiaj robimy listy. W sumie niezła forma dla mnie, bo krótka, konkretna i na temat. Kolejność przypadkowa.
Lista pierwsza - dziesięć rzeczy, które lubię:
1. sutasz
2. scrapbooking - pierwsze dwa punkty komentarza nie wymagają
3. zwierzęta futrzane wszelkie, a zwłaszcza mój wesoły zwierzyniec - dwa nieco szalone koty i jeszcze bardziej szalonego psa
4. mocne wyraziste kolory, a zwłaszcza ich połączenia
5. wszystko, co nietypowe, oryginalne, pomysłowe
6. szaleni, zakręceni ludzie
7. ironię i absurd, zwłaszcza znajdowane tam, gdzie się ich człowiek najmniej spodziewa
Taki mały przykład sprzed kilku dni. Ostatnio w pracy zajmuję się głównie orzekaniem o zniszczeniu starych dowodów rzeczowych. Fascynujące, zwłaszcza przy dziesiątej kradzieży z włamaniem tego samego dnia. I nagle pomiędzy uszkodzonymi kłódkami, kratami, zgubionymi latarkami itp. znajduję sprawę, w której trzeba orzec zniszczenie nadgryzionego ciastka Delicja oraz butelki soku. A potem patrzę na datę zabezpieczenia tychże dowodów. Rok 2003. I od razu dzień staje się piękniejszy :)
8. drobiazgi, szczegóły, detale, znajdowane jak wyżej
9. moje odludzie, przez niektórych nazywane końcem świata (no chyba, że akurat wieje i pada, a na przystanek trzeba dojść)
10. święty spokój od czasu do czasu. święty spokój powinien zawierać dobrą kawę i ciasto czekoladowe.

Lista druga - dziesięć rzeczy, których nie znoszę:
1. nuda
2. nudni ludzie bez poczucia humoru
3. zwierzęta inne niż futrzane. tak, ptaków też nie znoszę, a zwłaszcza warszawskich gołębi.
4. wczesne wstawanie. tak przed 10.
5. w sumie robienie list wszelkich też się tu chyba powinno znaleźć :)
6. to, że doba ma tylko 24 godziny
7. ostatnie odcinki sezonu moich ulubionych seriali. z zasady oglądam dopiero razem z początkiem nowego sezonu.
8. muzyka nadawana w prawie wszystkich stacjach radiowych. puszczanie tego w autobusach zdecydowanie podpada pod niehumanitarne traktowanie pasażerów.
9.spieszenie się gdziekolwiek
10. słodka kawa i herbata

Skończyłam. Nawet nie było tak źle :) Listy oczywiście na blogowe wyzwanie Uli.



wtorek, 15 lipca 2014

[337] dlaczego, czyli o moim ulubionym pytaniu

Bo ludzie z przyczyn bliżej niewyjaśnionych myślą, że jak ja coś robię, to ma jakiś cel. Co więcej, myślą, że ja potrafię to uzasadnić i to najlepiej w kilku krótkich i konkretnych zdaniach. Oficjalnie informuję, że nie potrafię. I to w sumie mogłaby być odpowiedź na pytanie drugie z blogowego wyzwania Uli.
Ale raczej nie o taką odpowiedź chodzi, więc coś wymyślę. Ostatecznie zawodowo będę zajmować się pisaniem na kilka stron tego, co można napisać w kilku zdaniach :)
Pytanie pierwsze powinno chyba brzmieć, czy ja tak naprawdę bloguję, czy tylko wrzucam od czasu do czasu jakieś zdjęcia, ewentualnie z krótkim komentarzem dotyczącym wyzwań. Nie wiem i pozostawiam to do oceny czytelników. Z klawiaturą lubię się średnio i nigdy nie miałam aspiracji do bycia blogerką. To miejsce początkowo miało być tylko czymś w rodzaju galerii, gdzie mogłabym wrzucać zdjęcia swoich prac i dawać adres zainteresowanym. Potem zaczęłam scrapować, journalować, to i jakieś skromne komentarze dodatkowe zaczęły się pojawiać, ale zawsze jako dodatek. I raczej nie zamierzam tego zmieniać. W sumie najbardziej zbliżone do blogowania w typowym znaczeniu są chyba moje journale miesięczne i calineczkowe. Kto chce, niech się wczytuje w kwadraciki o moim życiu pozablogowym :) A resztę po prostu zapraszam do oglądania i komentowania moich prac, bo po to powstało to miejsce :)


poniedziałek, 14 lipca 2014

[336] mina juveler czyli do czego się przydaje dobry słownik

Oczywiście słownik polsko-szwedzki :) Na przykład do tego, żeby nazwa bloga w obcym języku znaczyła to, co rzeczywiście miała znaczyć.
Nazwa mojego bloga powstała, kiedy o prowadzeniu bloga nawet nie myślałam , ale chciałam zarejestrować się na wizaz.pl w celu dokształcania się w kwestiach biżuteryjnych oraz pokazywania swoich (po)tworków. Jakąś nazwę musiałam sobie wymyślić, a że właśnie zaczynałam uczyć się szwedzkiego, to stwierdziłam, że będzie po szwedzku i tak powstała mina juveler. W zamierzeniu miało to znaczyć "moja biżuteria", ale... no właśnie... kieszonkowy słownik polsko-szwedzki zdecydowanie nie jest najbardziej wiarygodnym źródłem. Wyszło coś w rodzaju "moje skarby" (my treasures), co w sumie obecnie bardziej pasuje do treści bloga, na którym biżuteria pojawia się dosyć rzadko. Po paru tygodniach zorientowałam się, że z tą nazwą jest coś nie tak, ale już nie chciałam zmieniać.
A jak zakładałam bloga, to postanowiłam ją wykorzystać, wychodząc z założenia, że i tak prawie nikomu nie będzie się chciało ustalać co to znaczy. Oczywiście znając mój ogromny talent do wymyślania tytułów i tym podobnych mina juveler stała się nazwą zarówno autorki, jak i tytułem oraz adresem bloga. Pisownia też była różna, ostatecznie pozostała taka, jak w tym poście, chociaż w niektórych  miejscach już nie mogę zmienić, więc istnieją wersje z kropkami, kreskami i dużymi literami. A niektórzy skracają to po prostu do mina i też jest ok.
I tak powstała nazwa prawie uniwersalna, przynajmniej dopóki ktoś nie zna szwedzkiego:)

A ta radosna twórczość powyżej to pierwszy z pięciu (mam nadzieję) postów na wyzwanie Uli Phelep.


[335] Dwie mediowe kartki

Obie bez użycia papierów scrapowych, tylko papier akwarelowy i media.

Pierwsza leci na wyzwanie Artimeno z własnoręcznie zrobionym papierem.








niedziela, 13 lipca 2014

[334] Kolejny szwedzki scrap

Na wyzwanie Sketchabilities, do lustrzanego odbicia mapki. Aparatu nie mam, a komórka mnie nie lubi :(

A layout made for a challenge at Sketchabilities, I used a mirror image of a sketch. I don't have my camera now and my mobile phone really doesn't like me :(



[333] I love my bike

Scrap według mapki Sodalicious. Znowu minimalistycznie (jak na mnie).




[332] Kolczyki sutasz - jadeit, akwamaryn, hematyt


[331] Komplet sutasz - chryzokola, jadeity

Nadrabiam sutaszowe zaległości :)





[330] Scrap (prawie) bezmediowy

Bo ta pasta satynowa użyta do zrobienia tytułu się nie liczy. Scrap c&s na wyzwanie Scrappin-fantasies. Sztuka jest, miłość również - do sztuki, do kolorów i do wyłapywania takich szczegółów jak ta paleta na drzwiach pewnego sklepu, a herbata... no cóż... była pita przy tworzeniu, może to wystarczy ;) A całość jest moją  (nieco dowolną) interpretacją mapki Kreativee koncepts, a właściwie jej lustrzanego odbicia.

A layout made without any media. Well, almost without, but there's only satin paste, that I used to ccreate a tittle. The c&s layout was made for a challenge at Scrappin-fantasies. There's art, theres's love - to art, to colours and to details like this one, that I noticed on a shop's door - and the tea... well.. I drank it while creating, I hope it's enough. And the layot is my interpretation of a sketch from Kreative koncepts or rather its mirror image.



czwartek, 3 lipca 2014

[329] Ciąg dalszy maja i czerwiec

Calineczkowy journal dla Collage Caffe.






[328] Stemplowa kartka

Niedawno stałam się posiadaczką stempli 7 dots studio z kolekcji Illumination i zakochałam się w nich od pierwszego wejrzenia. A na dodatek w 7 dots studio właśnie trwa stemplowe wyzwanie, więc popełniłam taką oto prostą kartkę. Papier z kolekcji Domestic Goddess.

I've just got my stamps from Illumination collection from 7 dots studio and I absolutely fell in love with them. And moreover, there's a stamped challenge at 7 dots studio so I made this simple card. Paper is from Domestic Goddess collection.